jak zauważyliście temat posta jest dość dziwny. Tydzień szkolny się skończył, lecz ja mam w najbliższym czasie tyle sprawdzianów, kartkówek i innych prac pisemnych,że postanowiłam dodać sobie dodatkowy dzień pracy. Tak jak to było kiedyś. Od razu mówię, nie jestem naukocholiczką czy kujonem. Gdyby wiedza wpadałby szybko i bez większego wysiłku do głowy nie uczyłabym się w ogóle. Muszę nauczyć się większości w jeden dzień, ponieważ w niedzielę idę do kuzyna na urodziny i połowę dnia będę miała zajętą.
Mój "notes", w którym zapisuję wszystkie sprawdziany. Te co już były skreślam.
Na dziś taka krótka notatka. To ja lecę dopić pyszną herbatkę z syropem różanym i zajmę się "nic nie robieniem" ;P To taka relaksacja przed jutrzejszym męczącym dniem ; )
Czy u Was nauczyciele też wariują z ilością sprawdzianów? Ile możecie mieć ich maksymalnie w ciągu tygodnia?